I was shocked to learn the news about the Polish president and the other 96 Poles dying in a plane crash. I decided to meditate on the tragedy and pick up intuitive information on what has happened. This is what came to me:
The land in the Katyn forest is soaked with the memories of violence, pain and suffering. The trees and mountains reverberate the dense and heavy vibration of negativity.
On the morning of April 10, 2010, the pilot, Capt. Arkadiusz Protasiuk, woke up with a knot, an uncomfortable feeling of tension in his stomach. He recognized it but attributed it to the flight he was going to direct later that day and to his destination.
A mission from the Polish government was to pay tribute and participate in commemorating the thousands upon thousands of Polish soldiers, intellectuals and bright minds that were captured, interrogated, tortured and executed by the Soviet secret police in 1940s.
The Polish President felt that it was not an easy mission but it was to be done because it was very much needed at a time when his people needed support, direction and encouragement. The President’s wife brought with her a black lace kerchief, which she planned to put on her hair during the Katyn observances ceremony.
None of the 96 passengers could rid themselves of the heavy feeling of something dense and ominous being around them. However, they all attributed it to the massacre and the memory of the people they were going to honor. It was quiet in the passenger cabin for most of the flight. The pilot announced that despite the fog he would attempt to land the plane at the Smolensk airport. As the plane began descending in the thick fog everyone felt the dreariness of the place. They felt as if they were coming in touch with a darker, thicker energy.
Meanwhile, the pilot began feeling unwell. All of a sudden he felt pain in the right sphere of his head, his vision blurred. He was blinking rapidly with his eyes, trying to regain his vision realizing that he could not see with his right eye. He was confused, panicked not understanding what was going on. He was having a sudden and massive stroke. The plane was rapidly descending. He was trying to speak and let his co-pilot, Maj. Robert Grzywna, know that he needs to take control but no sound could come out of his mouth. His right arm felt completely paralyzed. The co-pilot did not notice anything. He was feeling out of it, as if he himself was in a fog — completely removed from the reality of what was going on around him.
Everyone died quickly. Their souls rose above the burning, smoking plane and quickly continued up towards the heavens.
On a soul level these people have gathered in order to explore the concept of sacrifice. They knew that leaving the Earth in such dramatic way would grab everyone’s attention. By dying on they way to commemorate the fallen Poles they knew that they would reveal to the new generations and remind the world about the horrible atrocity that occurred there during the Second World War. They knew that people would be exposed to the horror of what man could do. There was symbology even in the fact that they died in a Tu-154, a Russian designed plane, because the 22,000 Poles were one after another shot in the back of their head by a Russian hand.
Their act of sacrifice was meant to remind people of what has happened. And teach people that war, aggression and violence is never the way to go. This reminder was orchestrated because our consciousness has evolved enough and we can understand the lessons and not respond to the violence with violence.
We are being reminded that every choice matters and that people are not faceless warm bodies, but that each and every one of us is an expression of the divine light. To care for, to love and appreciate yourself means to care for, to love and appreciate your neighbor. Now we can look back and say that we are not Russian, German, Polish or American – we are people and we are all the same. We all carry in us a soul and are filled with a desire for happiness and an expression of the goodness and God-ness within us.
There is also a second, very significant part to the sacrifice that these 97 souls made. It was a sacrifice made out of love for their country and their people. The act of their dramatic death was in a way a completion of a chapter, a way to close the book of the past. The President was a man who carried within him the hatred towards the communist regime and the suffocating grip of the USSR. He carried the memories, the old ways, and the old beliefs. Knowing that he is a hugely influential figure who together with his twin brother, Jaroslaw Kaczynski, dominate the political landscape, he decided that it would be for the good of his people that he removes himself and makes way for a new generation. He knew that his sudden passing would create a vacuum and opportunities for a new beginning.
My dear brothers and sisters, know that from the greatest darkness comes the greatest light. Do not allow your fears to succumb you into feeling threatened, cursed or lost. Understand that this is a moment that calls for young people with new ideas, new ways of being in the world and relating to the world. Begin to see this as an opportunity to shift the consciousness of your nation and to truly express the sláva (the glory) that is in your blood. The power is within you. Lead the way for all of us into a new world with societies based on higher principles!
This material is protected by Copyright Law. We are freely sharing it with you with the hope of inspiring you and bringing light to your life.
© Copyright 2010, Rethnea. All rights reserved.
Zszokowała mnie wiadomość o śmierci w katastrofie samolotu polskiego prezydenta i pozostałych z 96 Polaków. Zdecydowałam się pomedytować na temat tragedii i zebrać intuicyjne informacje o tym co się stało. Oto co do mnie przyszło:
Ziemia w lesie katyńskim przesiąknięta jest wspomnieniami przemocy, bólu i cierpienia. Drzewa i góry odbijają gęste i ciężkie negatywne wibracje.
Rankiem 10. kwietnia 2010 r. pilot kpt. Arkadiusz Protasiuk obudził się ze ściśniętym żołądkiem, z niekomfortowym uczuciem napięcia w brzuchu. Rozpoznał to, ale przypisał to lotowi jakim miał kierować później tego dnia i celowi podróży.
Delegacja polskiego rządu miała oddać hołd i wziąć udział w uroczystościach upamiętniających wiele tysięcy polskich żołnieży, przedstawicieli inteligencji i światłych umysłów pojmanych, przesłuchiwanych, torturowanych i zamordowanych przez tajną policję sowiecką w latach 40-tych.
Prezydent Polski czuł, że nie będzie to łatwy wyjazd, ale miał się odbyć, gdyż był bardzo potrzebny w czasie, gdy jego ludzie potrzebowali wsparcia, przywództwa i zachęty. Żona prezydenta zabrała ze sobą czarną koronkową chustę, która planowała założyć na głowę podczas obchodów w Katyniu.
Żaden z 96 pasażerów nie mógł pozbyć się ciężkiego odczucia obecności czegoś gęstego i złowieszczego wokół. Jednak wszyscy przypisywali to masakrze i pamięci osób, którym mieli oddać cześć. Przez większość lotu w kabinie pasażerskiej panowała cisza. Pilot ogłosił, że mimo mgły spróbuje wylądować na lotnisku w Smoleńsku. Kiedy samolot zaczął w gęstej mgle obniżać wysokość lotu, wszyscy czuli posępność tego miejsca. Czuli jakby dotykali ciemniejszej gęstszej energii.
W międzyczasie pilot zaczął się źle czuć. Nagle poczuł ból w prawej półkuli, jego wzrok stał się nieostry. Szybko mrugał oczami próbując odzyskać wzrok, zdając sobie sprawę, że przestał widzieć na prawe oko. Był zagubiony, spanikował nie rozumiejąc co się dzieje. Miał nagły i rozległy udar. Samolot szybko tracił wysokość. Pilot róbował mówić i dać znać drugiemu pilotowi, mjr. Robertowi Grzywnie, że powinien przejąć stery, ale nie mógł wydobyć z siebie ani słowa. Prawe ramię było zupełnie bezwładne. Drugi pilot niczego nie zauważył. Czuł się poza tym, jakby sam był we mgle – całkowicie wyłączony z rzeczywistości tego co działo się wokół niego.
Wszyscy zginęli szybko. Ich dusze wzniosły się ponad płonący, dymiący samolot i szybko przeszły wyżej ku niebiosom.
Na poziomie duszy, ludzie ci zgromadzili się, aby zgłębić ideę poświęcenia. Wiedzieli, że opuszczenie Ziemi w tak dramatyczny sposób zwróci uwagę wszystkich. Ginąc w drodze na obchody upamiętniające poległych Polaków wiedzieli, że ujawnią nowym pokoleniom i przypomną światu o strasznym okrucieństwie, jakie miało tam miejsce w czasie II Wojny Światowej. Wiedzieli, że ludzie zostaną wystawieni na okropieństwo tego, do czego zdolny jest człowiek. Nawet fakt, iż zginęli w Tu-154, samolocie zaprojektowanym przez Rosjan, był symboliczny, ponieważ 22 000 Polaków zginęło jeden po drugim od strzału w tył głowy z Rosyjskiej ręki.
Ich akt poświęcenia miał przypomnieć ludziom o tym co się wydarzyło. I nauczyć ludzi, że wojna, agresja i przemoc nigdy nie są dobrym rozwiązaniem. To przypomnienie zostało wyreżyserowane, gdyż nasza świadomość dostatecznie ewoluowała i jesteśmy w stanie wyciągać lekcje i nie odpowiadać na przemoc przemocą.
Przypomina się nam, że każdy wybór się liczy i że ludzie to nie anonimowe ciepłe ciała, ale że każdy z nas jest odbiciem boskiej światłości. Dbać, kochać i doceniać samego siebie to dbać, kochać i doceniać swojego sąsiada. Teraz możemy spojrzeć wstecz i powiedzieć, że nie jesteśmy Rosjanami, Niemcami, Polakami ani Amerykanami – jesteśmy ludźmi i wszyscy jesteśmy taki sami. Wszyscy mamy dusze i wypełnia nas pragnienie szczęścia i wewnętrznego przejawu dobroci i boskości.
Jest też druga, bardzo istotna strona ofiary złożonej przez te 97 dusz. Była to ofiara złożona z miłości do swojego kraju i narodu. Ich dramatyczna śmierć była w pewien sposób zamknięciem rozdziału, sposobem na zamknięcie księgi przeszłości. Prezydent był człowiekiem, który nosił w sobie nienawiść do komunistycznego reżimu i duszącego uścisku ZSRR. Nosił w sobie wspomnienia, stare sposoby i stare przekonania. Wiedząc, że jest ogromnie wpływową postacią, która razem z bratem bliźniakiem, Jarosławem Kaczyńskim, zdominowała scenę polityczną zdecydował, że dla dobra swojego narodu usunie się i zrobi miejsce dla nowej generacji. Wiedział, że jego nagłe odejście stworzy pustkę i szanse na nowy początek.
Moi drodzy bracia i siostry, wiedzcie, że z największej ciemności wyłania się największa jasność. Nie pozwólcie byście przez wasze obawy ulegli uczuciu zastraszenia, przekleństwa czy zagubienia. Zrozumcie, że to chwila wzywająca młodych z nowymi pomysłami, nowymi sposobami na życie i odnoszenie się do świata. Zacznijcie postrzegać to jako szansę na zmianę świadomości narodowej i na prawdziwe wyrażanie sláva obecnej w waszej krwi. Macie w sobie moc. Poprowadźcie nas wszystkich do nowego świata ze społeczeństwami opartymi na wyższych zasadach!
Niniejszy materiał jest chroniony przepisami o Prawach Autorskich. Dzielimy się nim z Wami z nadzieją zainspirowania Was i wniesienia światła do Waszego życia.
© Copyright 2010, Rethnea. Wszelkie prawa zastrzeżone.